do Newtona • ft. Horacy

 Opanowana w godzinie klęski 

nieobca szkolnej depresji 

taką pamiętam być zawsze 

fizyką skalana więdnę



Świadomość ujmie duszę w każdej doby

godzinie że Newton mnie nienawidzi

a Pitagoras rozwiązaniem wszystkiego

niestety nie jest jak mniemam



Szkolny korytarz perspektywa fizyki

ciągną się w pustkę do nieskończoności 

w bezlitosnej mantrze i po cóż 

spieszę na nie z takemi myśli w żałobie?



Azaliż w końcu usłyszę że 

na nic mi to wszystko

że pisać mogę te szmiry 

po kres i jeden dzień dłużej 



Jedyną tu przystań szczęśliwą 

ojczysty mi stwarza język

słowem okraszony łkając

niedane mi szczęścia czuć z niego



Bo żem na potępienia wkroczyła tory

rzucając się w wodę głęboką i głowę 

chowając swą w piasek

na prawa dynamiki klnąc 



Nie umknę jak człek przed tym tchnieniem 

co się ostatnie dokona

Mateusz Morawiecki tak rzekł

"Kto umrze to umrze, i trudno".



Więc trudno.

No trudno.


Niech skonam.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tobie J