flos marcidus

 jako świat światem od dziejów zarania,

takem nie przewidział Twego pożegnania.

nie dane mi się było cieszyć Tobą, miły!

na chwilę, przez moment moje pochwyciły

Twoje dłonie: z pragnieniem nędznym, ażeby

nigdy rozstawać się nie było potrzeby...


istota oto serca tak "nieśmiertelnego":

aże umarło wtedy, kiedym stracił tego,

kto moją duszę szczęściem powlekł nieświadomie,

chociaż więc ciało żyje, od wewnątrz puste: płonie.


boska mnie pamięć moja nigdy nie zawodzi,

takoż mnie porwał ogrom wspomnień nurt powodzi,

gdy czas mój nieprzebrany poświęcałem Tobie...

 zaś teraz Ty w Podziemiu - a jam jest w żałobie.


gdybyś był ze mną teraz... ach, gdybyś wciąż trwał,

ująłbym Twą twarz w dłonie, w tym spotkaniu ciał 

znalazłbym ukojenie, lekarstwo dla duszy;

o której bym nie wiedział, jak prędko się rozkruszy.


powiedz mi, ukochany, czym jest przebaczenie?

czy nim Zefira darzyć, gdy własne sumienie

w otchłani boskiej głowy krzyczy skądś z ukrycia, 

że teraz już nie sposób przywrócić Ci życia?


jeśli z Zachodnim Wiatrem skrzyżuję znów drogi,

odbiorę zemstę srogą, odziawszy uśmiech błogi.


Apollinie, Twego bólu nic już nie uśmierzy



jako świat światem od dziejów zarania,

takem nie przewidział Twego pożegnania.

nie dane mi się było cieszyć Tobą, miły!

na chwilę, przez moment moje pochwyciły

Twoje dłonie: z pragnieniem nędznym, ażeby

nigdy rozstawać się nie było potrzeby...


poległem z raną krwawą; ostatnim, czego chciałem,

zakończyć było żywot tak podłym rozdziałem.

nie mogłem przecież wiedzieć, w młodości będąc kwiecie...

kochałem Cię ogromnie, nie myśląc o drugim świecie. 


rozdzielić nas nie mogło niegdyś nic właściwie, 

bo Twoich nauk bezcennych słuchałem gorliwie.

ja więc u Twego boku, miłością złączeni...

czy mogłem tedy sądzić, że kiedyś to się zmieni?



nie sposób tu, w Hadesie, wypatrywać Słońca,

którym żeś mi był zawsze i będziesz, bez końca.


Hiakinthosie, Twego bólu nic już nie uśmierzy



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tobie J