Posty

mickiewicz lubił bigos

Obraz
    Dostała czas, żeby się wypalić. Dostarczano jej go krocie, w każdym dniu, niby naczyniu - niby w naparstku, niby na tacy, niby w butelce zalatującej przepitym winem. A ona brała i karmiła się nim, bo jej go darowano; może świadoma szkody, może boleśnie forsując dłoń, aby wkładała jej gorycz do ust. Ona nie lubi marnować jedzenia i dość ma kultury, by nie oddawać prezentów.     A oni? Nie sposób wymigać się od wyjaśnień. Nie niszczyli jej ze świadomością, że ją niszczą. Może myśleli, że robią dobrze? Przecież nie głodowała. Przecież się nie skarżyła, gdy pochłaniała ich świetne rady. Przecież zawsze miała co robić. Wszak tego się po niej spodziewa. Zawsze, gdy zamiast mitycznego naczynia trzyma w dłoniach notatnik: kartki zmieszane z włosami, myśli przelane na papier pożyczonym długopisem, pozaginane rogi stron... Może nie wie, co robi.    To ona sama narzuca sobie perfekcję, choć przecież powinna wiedzieć, że jej nie osiągnie. Chciałaby pisać jak M...

Tobie J

Obraz
 *** Poczekaj. Nie! Tak daleko jeszcze nie byłam. Czy możemy celebrować ten moment niestałości, niepewności, nieistnienia, nieprawdy, nie-wszystkiego... jeszcze moment, zanim już będę pewna, że to Twoja obłuda i moja? Coś, czego się nie miało, nie wzbudza tęsknoty... może w Tobie, bo we mnie? We mnie jest tak pełno Ciebie, jakbym miała i tęskniła jednocześnie, chociaż nigdy nawet nie spytam, jaki jest Twój ulubiony kolor. Bo może nie kolor jest ważny, tylko jego symbolika... Znów zapomniałam, jak działałby świat, gdyby dla mnie był czymś innym, niż pustą obietnicą, że kiedyś się poszukamy. Inaczej: świat się dalej kręci, a ja się kręcę wokół mojego świata. Najbardziej chciałabym wiedzieć, co jest czym dla Ciebie, żeby móc stać się czymś, w czymś, w tym zakręconym świecie - jak ustaliliśmy. Czy dopełniona Tobą? Możliwe. Gdybym tylko spojrzała Ci w oczy, stojąc niedaleko, i dostrzegła w nich siebie. Siebie, na swój obraz, taką swoją, taką jak zawsze... taką przeklętą; tylko siebie. N...

małe myśli

Obraz
 stąpam nieostrożnie  po ruchomym moście  tamże skryta obietnica nie już do mnie swoje lica  słońce wdzięczyć będzie kiedy pomrę i więcej  więcej moje podorędzie  nie się językiem wzbudzi kamienie wszakże śpią istnieją nie piszą  lecz ja naprawdę taką  nie cieszę się ciszą rzeczą jest młodości szukać uśmiechu  uciekać w nieznane ach czyż mi to dane niedane  płakać będę cicho gdy inni gorzkim szczęściem się zaniosą  a ja tylko cierpką rosą  nie odchodź więc  dopóki samej mnie nie wezmą  potem to już naraz wszystkie moje  słowa  szczezną

do Newtona • ft. Horacy

Obraz
 Opanowana w godzinie klęski  nieobca szkolnej depresji  taką pamiętam być zawsze  fizyką skalana więdnę Świadomość ujmie duszę w każdej doby godzinie że Newton mnie nienawidzi a Pitagoras rozwiązaniem wszystkiego niestety nie jest jak mniemam Szkolny korytarz perspektywa fizyki ciągną się w pustkę do nieskończoności  w bezlitosnej mantrze i po cóż  spieszę na nie z takemi myśli w żałobie? Azaliż w końcu usłyszę że  na nic mi to wszystko że pisać mogę te szmiry  po kres i jeden dzień dłużej  Jedyną tu przystań szczęśliwą  ojczysty mi stwarza język słowem okraszony łkając niedane mi szczęścia czuć z niego Bo żem na potępienia wkroczyła tory rzucając się w wodę głęboką i głowę  chowając swą w piasek na prawa dynamiki klnąc  Nie umknę jak człek przed tym tchnieniem  co się ostatnie dokona Mateusz Morawiecki tak rzekł "Kto umrze to umrze, i trudno". Więc trudno. No trudno. Niech skonam.

flos marcidus

Obraz
 jako świat światem od dziejów zarania, takem nie przewidział Twego pożegnania. nie dane mi się było cieszyć Tobą, miły! na chwilę, przez moment moje pochwyciły Twoje dłonie: z pragnieniem nędznym, ażeby nigdy rozstawać się nie było potrzeby... istota oto serca tak "nieśmiertelnego": aże umarło wtedy, kiedym stracił tego, kto moją duszę szczęściem powlekł nieświadomie, chociaż więc ciało żyje, od wewnątrz puste: płonie. boska mnie pamięć moja nigdy nie zawodzi, takoż mnie porwał ogrom wspomnień nurt powodzi, gdy czas mój nieprzebrany poświęcałem Tobie...  zaś teraz Ty w Podziemiu - a jam jest w żałobie. gdybyś był ze mną teraz... ach, gdybyś wciąż trwał, ująłbym Twą twarz w dłonie, w tym spotkaniu ciał  znalazłbym ukojenie, lekarstwo dla duszy; o której bym nie wiedział, jak prędko się rozkruszy. powiedz mi, ukochany, czym jest przebaczenie? czy nim Zefira darzyć, gdy własne sumienie w otchłani boskiej głowy krzyczy skądś z ukrycia,  że teraz już nie sposób przywróci...

do we all even exist?

Obraz
              Życie ma odmęty nader przytłaczające. Odnajdują się w nim chyba tylko gołębie, które zdają się mieć stale obrany jakiś cel. Taki to ma życie! Żadnych myśli, marzeń, pragnień... tylko nieomylna orientacja w terenie i wolna wola. I gru, gru, gru.               Ludzie nie mają takiego szczęścia. Mogą się wprawdzie łudzić, że odnalezienie drogi we mgle będzie dla nich równie proste, co dla gołębia, ale próżna to nadzieja - nie my jesteśmy wybrańcami. Oj, nie my.               Nasza droga kończy się jeszcze zanim się zaczyna. Wychodzimy z punktu A, który jest dla nas jednocześnie punktem B, ponieważ powracamy z nieistnienia do nieistnienia i przepadamy z nicości w nicość. Żaden gołąb przewodnik nas od tego nie uwolni.               Bolesnym jest faktem, że mniej możemy, niż szarobury ptak, więc przeciętna ludzka duma nie dopuści do siebie n...

Ballada o Śnie i Śmierci

Obraz
 Z czasem rzędem bogowie, zapomnieniem gnani, Jedno odeszli głośnie - rzadziej wspominani, A choć postaci wielu pamięć ludzka tłamsi, Bo po cóż czcić przeciągle, gdy zniknęli tamci, Dwójka ostańców boskich nadal młoda siedzi, Ludzkiej z niebieskich wyżyn przewodząc gawiedzi, Choć nawet bezofiernie lud ich istnieć raczy,  To sens istnienia boski jeszcze coś dlań znaczy. Powinność bowiem stała dziać musi bez końca  Się, w blasku księżyca lub w promieniach słońca... Bogów dwu tylko wyższe bytowanie Życie warunkuje, zsyła pokaranie. Dwaj oto bracia, wprzódy z Nyks poczęci,  Z Tartaru ich głębi lud potęga pędzi; Pierwszy z nich, czysty, a groźny ogromnie. Gdy powie - ust tysiące jego słowa pomnié! Potęgę swą na Lemnos ulokował snadnie, Tłum przed nim jak uśpiony na kolana padnie. Z rogiem, z laską Hypnos wdzięcznie przedstawiany  Łagodne ma oblicze; niepozorne ramy. W Lete sąsiedztwie niegdyś, w grocie zamieszkały, Dziś w świecie wielkim ludzi blask roztacza chwały. ...